komedie również są potrzebne, by podrapać się w tę część mózgu, która jest zacieniona, dziwna, która żywi się dziwnymi potrzebami, a karmiona była kiedyś przez nieme komedie z l.20. Poważny reżyser Zanussi zapytany raz, co chętnie by zrobił, a czego nigdy dotąd nie miał szansy uczynić, odrzekł, że zrobiłby jakąś psotę starszej babci. Ludzie, czy nie przeżywacie jakiegoś rodzaju oczyszczenia, gdy agent ukrywa się w wiszącym na wieszaku płaszczu, a ładna kobieta wyręcza się w pocałunku "ustami" ryby? Albo gdy Nielsen ubrany w strój panny młodej leci na pontonie ponad wodami?