Jestem fanem JCVD od...o cholera, od ponad 25 lat...
Więc zawsze jak mam możliwość obejrzenia czegoś nowego, to jaram się jak dziecko. Tym razem też tak było...
...Ale szybko się skończyło. Wystarczy rzec, że film oglądałem przez pięć, tak 5 wieczorów. Na raty, bo niestety inaczej się nie da.
To co uwłacza, to w pierwszej kolejności czołówka (ta 'genialna muzyka' oraz montaż), fryzura JCVD, dubler, w niektórych scenach walki no i zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia.
Jeśli uwielbiasz JC to i tak to obejrzysz, jeśli nie, to odradzam. No chyba, że po paleniu.
Przesadzasz, jak dla mnie bardzo dobry film, świetnie się oglądało. Ale to moja opinia. A dubler musi być, on nie jest już młodziutki, a i tak nie było go jakoś bardzo dużo, bywało więcej ;) JCVD i tak potrafi, więc może brać dublera :D
I_Krytyk ma rację. Jako wieloletni fan Van Damme uważam, że film jest słaby. Jedynie Van Damme trochę ratuję ten film scenami walk, ale to i tak za mało. Niestety.
Jeżeli ten film "świetnie" oglądało się, to ciężko byłoby sobie wyobrazić sobie Twoją ekscytację podczas oglądania UNIVERSAL SOLDIER, czy LIONHEART.
Te "dzieło" Ja Vam Dama, to nic innego, jak poziom produkcji z inną ikoną kina kopanego lat 90-tych - Stevenem S.
A tu czytam - BARDZO DOBRY FILM - bądźmy poważni...
Bo to nie jest wbrew pozorom film akcji! Jak się zaszufladkowało Van Dama to w ogóle trudno zrozumieć film! Czy jesteś w stanie po obejrzeniu filmu powiedzieć co się wydarzyło, co się mogło wydarzyć albo co jest wymysłem bohaterki? To wyklucza film z filmów akcji bo nie wiemy czy o jaką akcję chodzi, znamy tylko efekt końcowy... Przecież dopuszczalna jest mozliwość, że Van Dam był tylko kierowcą, który przyjechał po bohaterkę po wykonanej misji... :))) Każdy musi odpowiedzieć sobie sam...
"Bo to nie jest wbrew pozorom film akcji"
A co to niby jest ??? - melodramat, fantasy, a może western ???
Są walki i strzelaniny, więc jest to filmowy gatunek zwany kinem akcji.
Więc proponuję zapoznać się ze znaczeniem pojęcia FILM AKCJI.
I nie jest ważne, jak sobie interpretujesz fabułę, bo chodzi przede wszystkim o poziom filmu, który jest bardzo słabiutki, gdzie choćby aktorstwo, czy choreografia walk jest beznadziejna...
Jakie walki? Jakie strzelaniny? Gdyby zrobić film psychologiczny o chorej psychicznie kobiecie, w której urojeniach toczyłaby się wojna. Oglądalibyśmy walki toczące się w jej głowie. Czy to byłby film wojenny?
Strasznie mnie irytuje zachwalanie gó***, a tym niestety jest ostatni film z Ja Vam Dam.
Dla mnie to był niesmaczny filmowy "dramat" i po obejrzeniu szukałem jakichkolwiek pozytywów, by nie wlepić jedynki - zwyciężył sentyment do Ja Vam Dam i to, ze tym dziele "zabił" syna, bo kilkukrotne machnięcie nogą przez młodego van Damme to chyba był jedyny plus tej produkcji.
Tym bardziej przykre było, że w głównych rolach, ale niestety tylko w "pierdzących w stołek" byli też Stormare i Alonso.
PS. z Czyimś gustem niby nie dyskutuje się, ale przy 9, jaką dał użytkownik "jalach_58" temu dziełu, to zastanawia mnie, jak on ocenił starsze hity z Ja vam Dam-mnie byłoby głupio dać im T Y L K O 10, a przecież na tej cyfrze kończy się skala oceń. Nie rozumiem takich ludzi i tego, czy mają, aż wypaczony gust, czy też robią sobie jaja na tym portalu i wprowadzają innych użytkowników w błąd specjalnie zawyżając oceny.
Oceniłem za fabułę. Proszę mi powiedzieć o czym jest ten film, jeśli potrafisz. Co się wydarzyło w szpitalu? Kto z kim walczył, jeśli w ogóle walczył? Oglądamy akcje o której nie było bo bohaterka kłamie. Oglądamy ostrego wobec przesłuchanej, policjanta ale to fikcja, on udaje... Jeśli to prosty filmik z "mordobiciem", to kto z kim się bije? Jeśli sobie wymyślisz we własnej głowie bardzo realną walkę, to czy możesz powiedzieć, że ta walka się odbyła? Nie wiemy co jest prawdą a co konfabulacją bohaterki...